Jak zamienić motywację w działanie? Czas na nawyk zdrowia!

Jak zamienić motywację w działanie? Czas na nawyk zdrowia!

Jak znaleźć siłę i motywację, aby wypracować wymarzoną sylwetkę? I sprawić, by nowy, zdrowy sposób odżywiania stał się trwałym nawykiem, a nie tylko krótkofalową dietą? Odpowiedź poniżej!

– Tak, jestem gotowa i zmotywowana! Od jutra zaczynam dietę, tym razem się uda… – to zdania niejednokrotnie przez nas wypowiadane, szczególnie wczesną wiosną, kiedy chcemy spalić zbędne kalorie po zimie. Pierwsze decyzje oraz postanowienia związane z dbałością o siebie, poprawą sylwetki czy zmianą diety na zdrowszą, kojarzą się nam właśnie z takim entuzjazmem. I świetnie! Ale co dalej?

Po pierwsze – plan!

Gdy już podejmiemy decyzję o zmianie nawyków na zdrowsze, potrzebujemy dobrego, relnego planu działania. Dlaczego? Bo bez niego, z czasem motywacja przygaśnie, szczególnie w przypadku braku efektów „od zaraz”. A to pogrąży skutecznie nasze cele. Co zatem powinien zawierać dobry plan? Moja propozycja to przeprowadzenie analizy SWOT, która podpowie nam, jakie elementy naszego działania wzmocnić i jak wykorzystać własne możliwości? Pomoże też przewidzieć czyhające w trakcie realizacji planu zagrożenia.

Analiza SWOT

Podziel kartkę na 4 części. Wypisz kolejno: swoje mocne strony, np. upór, determinacja; słabe strony, np. podjadanie; szanse, np. zdrowie, płaski brzuch i wreszcie zagrożenia, np. brak czasu. Taka analiza pozwoli spojrzeć na plan realnie i dostosować swój cel do faktycznych możliwości. Dlaczego to takie ważne? W przypadku celu niemożliwego do wykonania, szybko się zniechęcimy, a nawet możemy z niego całkowicie zrezygnować. W przypadku utraty zbędnych kilogramów, potrzebujemy zmian na stałe. Zmieniamy styl życia i odżywiania, by móc się dobrze czuć, dobrze wyglądać oraz cieszyć się dobrą kondycją przez kolejne lata. Zakładając, że przechodzę na dietę na jakiś czas, z góry mogę spodziewać się efektu jo-jo oraz powrotu do starych nawyków żywieniowych. A nam zależy na stałej poprawie zdrowia i sylwetki, prawda?

Małe kroki

Zmiana stylu życia opiera się w dużej mierze na zmianie nawyków. To właśnie one tworzą naszą rzeczywistość, przynosząc poszczególne konsekwencje. Część nawyków wykonujemy bez zastanowienia i te – najtrudniej zmienić. Dlatego zasada małych kroków idealnie, choć powoli, pozwoli nam zastąpić stare, złe nawyki, nowymi – z wymiernymi i celowymi korzyściami. Każdy z nas pomyśli, że zrobienie 5 czy 10 przysiadów dziennie, czekając, aż zagotuje się woda na herbatę nic nie da…, prawda? W rzeczywistości, po miesiącu takich krótkich ćwiczeń, zauważymy ujędrnienie ciała w obrębie nóg i pośladków.

O jedno ciastko za dużo…

Każda zmiana potrzebuje czasu. Zastanówmy się czy te 5 kilogramów, które nam tak przeszkadzają, pojawiły się od jednego ciastka? Zdecydowanie nie! Na nadwyżkę „pracowały” nasze niewłaściwe nawyki przez jakiś czas. Jeśli wspomniane 5 kilogramów pojawiło się w przeciągu miesiąca, to oznacza to, że jedno ciasteczko do kawy zjadane codziennie, mogło być tego przyczyną. Mając już „winowajcę”, skupmy się na eliminacji i zamianie przyzwyczajeń na zdrowsze – tu potrzeba silnej woli. Warto więc zamienić przetworzone słodycze, np. suszone owoce lub, co jakiś czas pominąć słodkości do kawy. Niech te zmiany będą niewielkie, ale konsekwentne. Ich istotą jest czas, który i tak upłynie…

Czy tak naprawdę potrzebuję tej zmiany?

Pierwsze założenia dotyczące samego wyglądu są z reguły narzucane przez otoczenie, normy społeczne czy social media. W takim przypadku nasz zapał do zmian szybko może wygasnąć. Decyzję o zmianie nawyków podejmujemy też pod presją chociażby partnerki, rodziców czy przyjaciół. Czasem zmusza nas do tego stan zdrowia. Każdy z powyższych powodów jest dobry, jednak, aby wytrwać w procesie zmiany nawyków żywieniowych oraz zwiększenia aktywności fizycznej – musimy wewnętrznie czuć potrzebę pracy nad sobą, a także mieć świadomość, jakie korzyści może nam przynieść wyznaczony przez nas cel. To bardzo istotna sprawa, bo z reguły samo słowo „dieta” kojarzy nam się z wyrzeczeniami i drogą przez mękę. Jeśli wewnętrznie nie jesteśmy gotowi na zmiany, to w dość szybkim czasie, w przypadku niepowodzeń, po prostu się poddamy.

Ale ja się staram i nie wychodzi…

Oczywiście, wprowadzanie zmian w ugruntowane nawykami życie jest trudne. Szczególnie, gdy chipsy z jarmużu nie smakują tak dobrze, jak legendarne Lays’y, a tradycyjny sernik i szarlotka nie są takie słodkie, jak te w zdrowszej wersji. Założenie, że dieta ma być zero-jedynkowa, wszystko albo nic, to największa pułapka dla osób odchudzających się. Najgorzej, gdy po miesiącu wyrzeczeń zjemy potrawę z zakazanej listy i uznamy, że wszystko zaprzepaściliśmy. Kolejne dni spędzamy więc nadrabiając zapomniane smaki, bo zakładamy, że wyznaczony cel jest już poza naszym zasięgiem. Pojawia się poczucie winy, rezygnacja i złość. W ten sposób najczęściej kończy się nasze działanie w kierunku poprawy zdrowia i sylwetki. Słusznym rozwiązaniem w takim podejściu będzie zastosowanie realnego planu w proporcji: 80 proc. działań związanych z założeniami diety i aktywności fizycznej oraz 20 proc. dla równowagi i psychiki, czyli małe odstępstwa od diety (świadome), które akceptujemy, ale kolejnego dnia wracamy do gry. Droga do celu nigdy nie jest prosta. Ważne, aby z rozsądkiem podejść do zmiany nawyków na lepsze i realizować plan w zgodzie z sinusoidą, jaką jest nasze życie.