Kilkadziesiąt lat temu nikt nie mówił o depresji poporodowej. A występowała równie często jak dziś. Zakłada się, że ok 20 proc. kobiet po porodzie cierpi z jej powodu. Zapadają na nią także ojcowie – średnio 8 proc. świeżo upieczonych tatusiów.
Myśl o pojawieniu się dziecka w rodzinie zawsze wywołuje radość i ekscytację. Macierzyństwo kojarzy się przede wszystkim z miłością, czułością, słodkimi chwilami spędzonymi razem z maluszkiem – nie z depresją. Niestety, rzeczywistość wygląda niekiedy zupełnie inaczej…
Pierwszy do drzwi puka „baby blues”
W pierwszych chwilach po porodzie u kobiet pojawiają się: apatia, smutek, płaczliwość czy huśtawki nastroju. W końcu tak wiele zmieniło się u młodej mamy… Intensywne przeżycia dodatkowo potęgują emocje związane z porodem czy kontaktem z dzieckiem. Stan ten może utrzymywać się przez ok. dwa tygodnie. Jednak przedłużające się złe samopoczucie powinno być sygnałem alarmującym, że dzieje się coś niepokojącego. W okresie „baby blues” matki pozostają w kontakcie z dzieckiem oraz sprawują nad nim opiekę, pomimo występujących objawów smutku, płaczliwości i wahań nastroju. W depresji poporodowej kontakt z dzieckiem jest ograniczony.
Gwałtowne zmiany
Rzeczywistość młodych rodziców staje się trudna. Nowa sytuacja życiowa związana z pojawieniem się potomka zmusza do wytężonego wysiłku. Bezsenne noce, strach o dziecko, analiza własnych kompetencji rodzicielskich, zmęczenie, niepewność – to tylko nieliczne problemy z jakimi rodzice mierzą się przez 24 godziny na dobę. Świeżo upieczone mamy, dodatkowo odczuwają rożne dolegliwości fizyczne, skupiają się na karmieniu piersią i próbują w tym wszystkim zaakceptować zmiany w swoim ciele. Ten cały bagaż może prowadzić do kryzysu, jakim jest depresja poporodowa. W tym przypadku koniecznie należy szukać pomocy!
Symptomy choroby
Diagnoza depresji poporodowej bywa trudna. Często rodzice nie biorą pod uwagę występujących zmian w nastroju i zachowaniu. Nie zdają sobie sprawy, że mogą to być objawy choroby, dlatego też nie szukają pomocy i w konsekwencji nie podejmują leczenia. Depresja kojarzy się nam ze smutkiem i apatią. W przypadku depresji poporodowej, obok tych elementów, występuje także trudność w nawiązaniu relacji z dzieckiem. Matka doświadcza wielu myśli i uczuć, które dotyczą malucha, ale nie chce się nim zajmować. W natłoku negatywnych emocji, wycofania oraz ciągłego uczucia bezradności i bezsenności stara się przetrwać kolejny dzień. Postępujący problem i brak pomocy ze strony innych osób może prowadzić nawet do myśli samobójczych.
Przełamać barierę wstydu
Problemy natury emocjonalnej często usprawiedliwia się hormonami, niewyspaniem czy zmęczeniem. A nawet jeśli przyjdzie myśl sugerująca, że może to być coś poważniejszego – od razu pojawia się wstyd. Jak to? Ja nie poradzę sobie z problemem? Dodatkowo social media podsuwają nam wyidealizowany obraz macierzyństwa z tzw. „bezproblemową” opieką nad maluchem i zarezerwowanym czasem na randki. I to nie tak, że tych cudownych chwil nie ma. One oczywiście są i bardzo nas motywują. Tyle, że młodzi rodzice czasem nie mają możliwości, aby się zatrzymać i w skupieniu przyjrzeć się swoim emocjom i zachowaniom. Koncentrują się wyłącznie na dziecku, często niewyspani, głodni, dodatkowo obarczeni stresem związanym z kompetencjami wychowawczymi, a także „dobrymi radami” od najbliższych… Bez wsparcia i pomocy trudno to wszystko uporządkować.
Co może być czynnikiem zapalnym?
Ciężko jednoznacznie stwierdzić, co wpływa na rozwój choroby. Czynników jest wiele, a jeden z nich to z pewnością rozczarowanie. Nasze wyobrażenie o macierzyństwie nie zawsze zgrywa się z rzeczywistością. Dziecko jest wymagające, a opieka nad nim wiąże się z masą wyrzeczeń i niedogodności. Gdy zaczyna brakować sił, pojawia się złość, by z czasem przeobrazić się w poczucie winy i przekonanie, że jest się złą matką i nie sprostało się wyznaczonej roli. Stąd już blisko do przewlekłego stanu obniżonego nastroju i depresji poporodowej.
Perfekcjonizm też nie jest tu bez znaczenia, chociaż wiadomo, że w przypadku opieki nad dzieckiem często bywa wręcz niemożliwy. Gdy kobieta perfekcjonistka nie spełnia wymogów i standardów narzuconych przez siebie bądź otoczenie, czuje, że jest złą mamą. Tu strata poczucia kontroli potęguje negatywne odczucia. W głowie rodzi się przekonanie, że niewłaściwie troszczy się o swoje dziecko, a nawet, że stwarza dla niego zagrożenie. Do tego dochodzi jedno z najbardziej dotkliwych elementów macierzyństwa – presja otoczenia. Ciągłe wymagania, instrukcje oraz powracający jak bumerang obraz „idealnej matki Polki”, choć na szczęście już nie tak mocno akcentowany, sprawiają, że młodej mamie trudno jest złapać równowagę w opiece i nad dzieckiem, i sobą.
Przez presję otoczenia traci zaufanie do siebie samej, swoich kompetencji i podejmowanych działań. Odczuwa lęk, złość i stres. Kiedy wszyscy dookoła zachwycają się maleństwem, młodą mamę przepełnia pustka i samotność, brakuje za to miejsca na czerpanie radości z macierzyństwa.
Na innych torach…
Kolejną zmianą, która może być czynnikiem obniżającym nastrój oraz wpływającym na relacje „matka – dziecko – dom” jest kwestia dotychczasowego trybu życia. W szczególności, gdy kobieta przed zajściem w ciążę odnosiła sukcesy zawodowe, a swoją wartość postrzegała jedynie przez karierę w pracy. Depresja poporodowa jest też wynikiem braku akceptacji zmian zachodzących w ciele kobiety po porodzie. Ciąża i nieustanna opieka nad niemowlakiem potrafi odebrać poczucie atrakcyjności. Gdy dołożyć do tego mało wyrozumiałego partnera, który oddali się od młodej mamy – przepis na emocjonalną katastrofę gotowy.
Wołanie o pomoc przede wszystkim!
Na depresję poporodową nie zapadają wszystkie młode mamy. Nie ma też jednoznacznego winowajcy odpowiadającego za pojawienie się zaburzenia. Z pewnością czas połogu i pierwszy rok życia z maluszkiem jest wymagający dla obojga rodziców. Warto prosić o pomoc, gdy zauważymy, że negatywne zachowania i uczucia odbierają nam radość z macierzyństwa. Wtedy należy zwrócić się do specjalistów. Wizyta u psychologa czy psychiatry (w cięższych przypadkach) pomoże zadbać o zdrowie psychiczne i odzyskać radość w byciu mamą.