Zapach łańcuckiej róży ukryty w perfumach Isabelle d’Ornano

Zapach łańcuckiej róży ukryty w perfumach Isabelle d’Ornano

Isabelle d’Ornano, krewna Alfreda Potockiego, ostatniego ordynata łańcuckiego, doskonale pamięta różany ogród w rodzinnym zamku. Wspomnienie kwiatów roztaczających cytrusową woń zamknęła w małym flakonie perfum. W ten sposób zapach róży z łańcuckiego rosarium krąży po całym świecie. Teraz każdy może się nim rozkoszować…

Historia tego zapachu zaczyna się w posiadłości Isabelle d’Ornano, położonej w samym sercu Francji, w pobliżu zamku George Sand. Gdy kreatorka i współzałożycielka francuskiej marki Sisley Paris tworzyła swój ogród, zasadziła w nim również historyczne krzewy róż, pochodzące z łańcuckiego rosarium. Kwiaty kwitną jedynie w pierwszych dniach maja, roztaczając najintensywniejszy zapach we wczesnych godzinach porannych. Po ścięciu, jeszcze przez długi czas zachowują swoje wyjątkowe nuty zapachowe, które stały się inspiracją do stworzenia francuskich perfum o polskiej nazwie „Izia”. Ich esencją jest wiernie odtworzony zapach konkretnej róży o kuszącym piżmowym aromacie. Łączy w sobie również kwiatowo-cytrusową nutę z orzeźwiającymi tonami gruszki, jaśminu, piwonii i konwalii. Twarzą perfum została Sonia Vasena, siostrzenica Isabelle d’Ornano, której przodkowie byli właścicielami zamku w Łańcucie.

– To wszystko sprawia, że zapach ten jest mi tak bliski i osobisty, młodzieńczy, dynamiczny oraz kobiecy. Róża krąży teraz po świecie i wszyscy będą mogli się nią zachwycać – mówi hrabina Isabelle d’Ornano.

Fot. Materiały prasowe Sisley Paris

Powrót do Łańcuta

Isabelle d’Ornano inspirację do stworzenia swoich perfum czerpała z Ogrodu Różanego w Muzeum-Zamku w Łańcucie. Tutejsze rosarium zostało założone na przełomie XIX i XX wieku w czasach Elżbiety i Romana Potockich. Miejsce zachwyca różnorodnością odmian zarówno współczesnych, jak i historycznych. Są tu róże pienne, pnące i wielokwiatowe. 

Chociaż hrabina urodziła się w Warszawie, w Łańcucie bywała dość często. Przyjeżdżała z odwiedzinami do swojego wuja – Alfreda Potockiego. Stąd zachowała wspomnienie róż, które pragnęła odtworzyć w środkowej Francji.

-Jest nam bardzo miło, że Łańcut został w ten sposób przypomniany przez jedną z najlepszych firm perfumeryjnych – mówi Krzysztof Żaba, p.o. dyrektora Muzeum-Zamku w Łańcucie.

Polskę opuściła wraz z rodzicami w czasie II wojny światowej. Osiedlili się w Hiszpanii, gdzie hrabia Józef Potocki został ministrem pełnomocnym polskiego rządu emigracyjnego. Po studiach w Oksfordzie i małżeństwie z Hubertem d’Ornano, Isabelle zamieszkała w Paryżu. Jako wiceprezes firmy wspierała męża w prowadzeniu marki Sisley Paris, w której do tej pory odpowiada za proces tworzenia produktów oraz współpracę z laboratoriami badawczymi.

Ogród Różany w Muzeum-Zamku w Łańcucie. Fot. Muzeum-Zamek w Łańcucie.

Isabelle d’Ornano wspiera polskich artystów i naukowców, funduje stypendia dla zdolnej młodzieży, pomaga też szpitalom. Uchodzi za wzór elegancji i dobrego smaku – prasa wielokrotnie nazywała ją najlepiej ubraną kobietą świata. Choć wyjechała z kraju jako dwuletnie dziecko, mówi biegle po polsku. Sfinansowała wydanie „Sagi rodów polskich”. Odkupuje też utracone w czasie wojny pamiątki po arystokratycznych przodkach. Udało jej się m.in. odzyskać słynny portret Barbary Radziwiłłówny.