„Działaj, jest później niż myślisz!” – to hasło pojawiło się w social mediach przy okazji trudnych doświadczeń ostatnich lat. Każdy z nas ma marzenia i cele. Każdy chciałby coś zmienić. Niewielu jednak wie jak i od czego zacząć. Okazuje się, że realizację marzeń można skrupulatnie zaplanować… Na początek warto stworzyć własną „Bucket list”, czyli listę rzeczy do zrobienia w danym czasie. Macie już swoją? Jeśli nie, to koniecznie przeczytajcie ten tekst!
„Cel to zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom” – mawiał Ambrose Bierce, amerykański pisarz. Warto przy tym pamiętać, że jedynie cele wynikające z autentycznych pragnień mają stuprocentową szansę na spełnienie. Nie tylko wytyczają kierunek działań, ale też motywują! Pragnienia powinny wypływać głęboko z NASZEGO serca, a nie z “zamówienia społecznego” będącego rezultatem kalkulacji rozumu. Cele muszą mieć konkretną, chociażby przybliżoną datę realizacji, na przykład połowa 2024 roku. Ujęte w czasie stworzą strategię, którą warto wcielić w życie choćby od zaraz.
Na początek przyda się porządnie spisana tzw. „Bucket list”.
– To lista naszych celów, które chcemy osiągnąć przed śmiercią. Dla jednych są to miejsca na świecie do odwiedzenia, dla innych filmy, książki czy języki obce do poznania, a dla jeszcze innych – ekstremalne sporty do opanowania – mówi Fryderyk Karzełek, mentor, szkoleniowiec i autor książek. -Polecam jednak nie czekać z ich realizacją, aż w końcu będziemy mieli przysłowiowy czas. My sami musimy zdecydować, czego chcemy w życiu zaznać i od razu brać się do roboty. Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia! Ja sam mam ich na liście 55 i chcę je zrealizować w ciągu 555 dni! – dodaje mężczyzna.
Wyznacz cel i planuj!
Kiedy mamy już listę rzeczy do zrobienia/osiągnięcia, nadchodzi czas na zaplanowanie, jak krok po kroku doprowadzić do ich realizacji. Listy „to-do” będą w tym przypadku bardzo pomocne. Zaczynajmy dzień z gotowym planem, aby nie marnować czasu i energii na zastanawianie się jaki ma być dziś nasz kolejny krok. Wykorzystajmy także współpracę, dzieląc się obowiązkami z innymi, jeśli to oczywiście możliwe. Nie musimy robić wszystkiego sami. Kolejną ważną rzeczą jest dbanie o własne zdrowie. Taka przyziemna sprawa, a często o niej zapominamy. Regularne badania, dieta i ruch są ważne nie tylko dla ciała, ale i umysłu. W końcu lepiej zapobiegać niż leczyć – podpowiada Karzełek.
W realizacji celów ważna jest proaktywność – nie czekajmy na okazję, sami ją twórzmy!
– To na co warto zwrócić uwagę, to precyzyjne określenie marzeń i celów oraz odróżnienie ich od zwykłego życzenia. Nie piszemy na naszej liście: „chcę schudnąć”, ale: „będę jeść 5 zdrowych posiłków dziennie i zrobię 3 treningi w tygodniu”. Nie piszemy: „chcę nauczyć się hiszpańskiego”, ale: „dwa razy w tygodniu wezmę udział w lekcjach języka obcego”. Chodzi o konkretny plan do zrealizowania – wyjaśnia szkoleniowiec.
Bądź zdyscyplinowana i wytrwała!
Rzadko kiedy sukces spada z nieba. Większość z nas musi na niego ciężko pracować, często zaliczając przy tym spektakularne porażki, bankructwa itp. –Dlatego panowanie nad swoimi emocjami (bardzo trudne, ale niezwykle kluczowe w kontaktach prywatnych i biznesowych), praktyka uważności, skrupulatna praca nad realizacją marzeń czy nawet bycie życzliwym wymagają ćwiczeń i samodyscypliny. Jednak opanowanie tych nawyków przyniesie nam plusy w każdej sferze życia – wylicza ekspert.
Nie czekaj na właściwy moment!
Ludzie potrzebują konkretnej daty do wprowadzania zmian. Obiecujemy sobie, że od jutra, za tydzień, od poniedziałku, bo w weekend nie warto – a potem w końcu zaczniemy się zdrowo odżywiać czy uczyć… Nowy Rok to najbardziej symboliczny dzień jeśli chodzi o zmiany w imię starego przysłowia „Nowy Rok, nowa ja”. Czy warto jednak czekać?
– Lubimy symbolikę dat, rocznice są dla nas istotne. Jednak tak naprawdę, w czym lepszy jest 1 stycznia od 28 grudnia? Jeśli czujemy, że są pewne rzeczy w naszym życiu, które chcemy poprawić, to w naszym interesie jest wziąć się za nie jak najszybciej. Pamiętajmy, że opanowanie nowej aktywności zajmuje trochę czasu. Według badań – od 18 do nawet 254 dni! Średnio przyjmuje się, że to 66 dni, czyli ok. dwa miesiące. To ciężka praca, która oczywiście się opłaca. Trzeba jednak wykazać się wytrwałością i samozaparciem. Za rogiem czeka na nas Blue Monday, najbardziej depresyjny dzień w roku, przypadający na trzeci poniedziałek stycznia. Wtedy to, zaledwie po trzech tygodniach większość osób poddaje się i rezygnuje ze swoich postanowień. Radzę więc zacząć już dziś i kontynuować podróż ku pozytywnym zmianom, nawet gdy się potkniemy, a potkniemy się na pewno. Na koniec, informacja do zapamiętania – o naszej sile świadczą próby aż do skutku! – kwituje Fryderyk Karzełek.
Źródło: Newseria Lifestyle