Jagoda Skibińska-Rymarowicz ma 31 lat. Mieszka z mężem i dwójką dzieci na Przełęczy Czekaj, gdzie można dojechać drogą szutrową od strony Hoczwi w powiecie leskim. Czas tutaj jakby się zatrzymał. Z domu na wzgórzu, który młodzi gospodarze sami wyremontowali i wykonali sporą część wyposażenia, roztaczają się piękne widoki na bieszczadzkie szczyty. W letnie wieczory konie podchodzą im pod werandę, a nocami stadko żubrów przemierza pole pod lasem, niedaleko wypielęgnowanych grządek Jagody. Stąd na tylnej ścianie domu żubrzy mural.
Za dnia kobieta pracuje w ogrodzie, prowadzi agroturystykę wypoczynkową i organizuje razem z ojcem rajdy konne. Pomagają jej oczywiście córeczka Halszka i synek Hyzio. W międzyczasie robi przetwory i dogląda swojej mini farmy. Psy – Korek i Czanka oraz konie: Indianka, Kenia, Kiona i Montana nie odstępują jej na krok. Jagoda ma też smykałkę do rękodzieła. Niejednemu zapyziałemu kredensowi sprawiła drugie życie…
Chociaż przez kilka lat mieszkała w Krakowie, ostatecznie wróciła w Bieszczady. – Jestem dziewczyną z gór. Nie wybrałam sobie tego miejsca. To ono wybrało mnie – mówi z dumą o Koniach Czekaju, bo tak właśnie nazwała swoją osadę z dala od cywilizacji. Chcecie zobaczyć, jak wygląda jej sielski mikroświat? Posyłamy Wam więc pocztówkę z uroczego Czekaju…