HelpED. Rzeszowianki z nowym miejscem pomocy dla chorych na zaburzenia odżywiania

HelpED. Rzeszowianki z nowym miejscem pomocy dla chorych na zaburzenia odżywiania

Magdalena Błaszczyk, Ewa Sas-Mzabi, Paulina Flak i Katarzyna Gaber-Kasprzyk. Cztery kobiety z Rzeszowa połączyły siły i stworzyły HelpED – miejsce, gdzie grupy chorych na zaburzenia odżywiania będą mogły od 8 stycznia 2024 roku znaleźć wsparcie i specjalistyczną pomoc: psychoterapeutyczną i dietetyczną. Inicjatywa niezwykle potrzebna, bo takich bezpiecznych przystani w Polsce jest wciąż za mało. A statystyki alarmują. Tylko w tym roku, w samym województwie podkarpackim zdiagnozowano 790 osób z zaburzeniami odżywiania. – Ważne, aby o problemie mówić głośno i nie zamykać go w utarte schematy – „anorektyczka nie je”, „bulimiczka – wymiotuje”. Zaburzenia odżywiania są o wiele bardziej złożonym zjawiskiem – podkreśla Ewa Sas-Mzabi, psychoterapeutka.  

W drugiej części trylogii Aleksandra Dumasa czterej muszkieterowie jednoczą siły przeciwko spiskowi złowrogiego Kardynała Richelieu, który zagraża XVI-wiecznej monarchii francuskiej. Minęły stulecia, a cztery rzeszowianki mierzą się z równie podstępnym przeciwnikiem – zaburzeniami odżywiania, występującymi u coraz to większej liczby osób. Magdalena Błaszczyk, Ewa Sas-Mzabi, Paulina Flak i Katarzyna Gaber-Kasprzyk to kobiety pracujące m.in. w Fundacji Drzewo Życia, jednej z nielicznych w Polsce, która daje wsparcie cierpiącym na anoreksję, kompulsywne objadanie czy bulimię. Idąc za ciosem, przy wciąż narastającym problemie, otwierają na mapie Podkarpacia kolejną przestrzeń wsparcia dla chorych.

HelpED

 – HelpED to miejsce, gdzie cierpiący na zaburzenia odżywiania, mogą dzielić się swoimi doświadczeniami, obawami, nadziejami. Chcemy tutaj również budować świadomość i szerzyć wiedzę o tej chorobie w społecznościach, placówkach edukacyjnych oraz wśród specjalistów, których wciąż brakuje w leczeniu pacjentów z tym problemem – przekonują zgodnie inicjatorki projektu, który po nowym roku przeobrażą w fundację.

Kobiety oficjalnie wcielają projekt w życie 8 stycznia 2024 roku. Będzie można je znaleźć przy ul. Szarych Szeregów 4 w Rzeszowie. Ich praca to przede wszystkim tworzenie grup wsparcia dla chorych na ED, organizacja szkoleń i warsztatów edukujących nauczycieli, uczniów i specjalistów. Ekspertki chcą też tworzyć kursy, które pomogą szerzyć wiedzę w dziedzinie zaburzeń odżywiania. Dwie z nich – Ewa i Kasia zmagały się kiedyś z chorobą. Wyszły z niej zwycięsko – jeszcze silniejsze. Swoimi działaniami pokazują teraz, że chociaż leczenie ED (z ang. Eating Disorder) jest trudne, to wciąż możliwe.

– Staramy się zrozumieć pacjentów na poziomie ich choroby. W leczeniu poszukujemy wspólnie motywacji, która jest nieodzowna w procesie zdrowienia. Pomagamy ludziom kompleksowo – nie tylko w zaburzeniach odżywiania, ale chociażby w zmaganiach z depresją czy innymi lękami – zapewnia Katarzyna Gaber-Kasprzyk, psycholożka. – Nie ma nic piękniejszego, jak podsumowanie wizyt z pacjentem, który przekraczając gabinet po raz pierwszy nie wykazywał chęci do życia, a po wdrożeniu odpowiedniego leczenia – wychodzi z tego samego gabinetu szczęśliwy z celami do zrealizowania. To daje nam satysfakcję i napędza do działania w pracy z kolejnymi osobami potrzebującymi wsparcia – dodaje.

Cichy zabójca

Objawy anoreksji, bulimii, kompulsywnego objadania czy otyłości pojawiają się powoli, niepostrzeżenie. Nigdy nie mają wyraźnego początku. Niezdiagnozowane, z czasem przybierają na sile, zabierając nadzieję na ozdrowienie. W Polsce wciąż zbyt mało ośrodków, w których można znaleźć pomoc w leczeniu zaburzeń odżywiania. Brakuje też specjalistów – interdyscyplinarnych zespołów składających się z psychologów, psychiatrów, dietetyków, ginekologów, endokrynologów czy stomatologów. W dodatku, leczenie ED nie jest refundowane, za to wiąże się z długotrwałym procesem.

– Często pacjentki, które do mnie przychodzą, mówią, że jestem trzecią czy czwartą terapeutką z kolei, bo ciężko było im do tej pory zaufać innemu specjaliście. Może to wynikać z tego, że lekarze boją się podejmować leczenia osób z zaburzeniami odżywiania, bo proces zdrowienia w ich przypadku jest niezwykle trudny, nierzadko przypomina walkę o przetrwanie – kontynuuje Paulina Flak, psychoterapeutka.  

– Dzieje się tak np. u anorektyczek z bardzo małym BMI (wskaźnik masy ciała). Praca z takimi pacjentkami może być ryzykowna i stresująca, ale jest wyjątkowa – wtrąca Magdalena Błaszczyk, psychodietetyk.  

Statystyki, chociaż mało dokładne, przybliżają pogłębiającą się skalę problemu, który coraz częściej dotyka młode osoby. Według najnowszych danych, tylko 7 proc. nastolatków w kraju jest właściwie zdiagnozowanych, a co dziesiąta dziewczynka w wieku 9-12 lat myśli już o odchudzaniu… Zjawisko dotyka też Podkarpacia. Jak informuje Rafał Śliż, rzecznik prasowy podkarpackiego NFZ, w naszym regionie zdiagnozowano w tym roku 790 osób z zaburzeniami odżywiania. Jedynie 30 proc. chorych miało odwagę i wiedzę, aby zgłosić się dokładnie z tym problemem. Pozostałe 70 proc. otrzymało diagnozę „przy okazji” innej choroby lub zdarzenia medycznego.

Wiele osób nie przyznaje się do choroby – mówi Paulina Flak. – Jedna z moich pacjentek zmagała się z zaburzeniami odżywiania od dzieciństwa. Najpierw z bulimią, później popadła w anoreksję, nie informując o tym swojej terapeutki, która akurat w tym okresie się nią opiekowała. 

Paulina Flak. Fot. Archiwum prywatne.

– Dlatego chcemy odczarować wizerunek pacjentów i pacjentek cierpiących na zaburzenia odżywiania.  Ważne, aby o problemie mówić głośno i nie zamykać go w utarte schematy typu: „anorektyczka nie je”, „bulimiczka – wymiotuje”. Czasami mi ręce opadają, jak przychodzi ojciec z córką i mówi mi: „proszę jej powiedzieć, żeby jadła”. Przecież proces leczenia jest długi, a młodzi ludzie potrzebują zrozumienia i wsparcia. Rodzice nie zawsze są tego świadomi – tłumaczy Ewa Sas-Mzabi.

– Im młodszy pacjent, tym więcej pracujemy z jego rodzicami. Chodzi o to, aby osoby sprawujące opiekę nad chorym dzieckiem dały mu zdrowy przykład – że sami darzą swoje ciało szacunkiem i po prostu je akceptują – takie jakim jest. Dzięki temu, młodzież łatwiej zrozumie, że chociaż wygląd ma wpływ na ich samoocenę, to nie stanowi o ich prawdziwej wartości. Tej należy szukać, gdzie indziej – przekonują terapeutki.

W krzywym zwierciadle

Na świecie na zaburzenia odżywiania cierpi ponad 70 milionów ludzi. 90 proc. z nich to kobiety i dziewczynki… To one stanowią większość użytkowników social mediów, takich jak Facebook, Instagram czy TikTok. Te aplikacje czy inne strony internetowe ociekają zdjęciami osób, prezentujących idealnie wyglądające ciała. Prym wiodą w szczególności szczupłe i wysportowane sylwetki. Niestety, często chęć upodobnienia się do ludzi oglądanych w sieci, może prowadzić do rozwoju zaburzeń odżywiania. -Obecny kult piękna może znacząco utrudniać samoakceptację, a za to chorobliwie wzmagać porównywanie się do innych. Szczególnie u dorastających dziewcząt, które chcą wyglądem przypominać swoje ulubienice z Internetu – influencerki czy aktorki. U młodych ludzi jest też tak, że mniej wstydzą się anoreksji, aniżeli bulimii. Objadanie kojarzone jest ze słabością, głodzenie się już nie zawsze – uzupełnia Magdalena Błaszczyk.

Efekt krzywego zwierciadła wzmacniają też niepochlebne uwagi rzucane przez innych członków rodziny, często nieświadomie. Najbardziej dotkliwe to te o wyglądzie, wadze i jedzeniu. „Babci będzie przykro jak nie zjesz”, „Dlaczego nie jesz, przygotowałam to specjalnie dla Ciebie?”, „Tylko tyle sobie nałożyłaś?”, „Ty to wszystko zjesz?”, „Jesteś taka chuda, zjedz kotlecika!” – to tylko kilka z wielu przykładów, niektóre niestety w formie szantażu emocjonalnego. Takie sformułowania zwykle napędzają negatywne zachowania, zwłaszcza w święta, które dla osób zmagających się z zaburzeniami odżywiania, są niemałym wyzwaniem.

Muszą zmierzyć się ze swoimi traumami związanymi z jedzeniem, a widok pełnego stołu wywołuje u nich lęk, nie przyjemność. Obawiają się pytań rodziny i namawiania do zjedzenia „jeszcze jednego ciastka…” Dlatego im większe zrozumienie, tym większe wsparcie i pomoc dla chorych zmagających się z bulimią, anoreksją czy kompulsywnym objadaniem. – Zdrowienie jest „fancy” (z ang. fajne, modne) – przekonują: Magda, Paulina, Kasia i Ewa. Dodam od siebie, że edukacja zwiększająca świadomość i nagłaśniająca problem – również. 

***

Magdalena Błaszczyk. Dietetyczka, psychodietetyczka, instruktorka zdrowego stylu życia. Absolwentka studiów na kierunkach: Zdrowie Publiczne, Zarządzanie zdrowym stylem życia – Wellness, Dietetyka, Psychodietetyka.  – Na co dzień pracuję zarówno w Rzeszowie, jak i na Lubelszczyźnie, z osobami cierpiącymi na zaburzenia odżywiania. Dodatkowo, pomagam pacjentom zmagającym się z otyłością, zawałami serca, wysokim cholesterolem. Także tym, którzy chcą po prostu o siebie zadbać – wyjaśnia Magda. 

Ewa Sas-Mzabi. Psycholożka, certyfikowana psychoterapeutka poznawczo – behawioralna. Absolwentka Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Warszawie na Wydziale Psychologii (spec. psychoterapia i umiejętności trenerskie). – Gdy zachorowałam na zaburzenia odżywiania, żaden terapeuta nie był w stanie mi pomóc. Jestem zdrowa już od 10 lat. Swoje życiowe doświadczenie i wiedzę wykorzystuję, aby pomagać innym – tłumaczy Ewa.

Paulina Flak. Psycholożka, psychoterapeutka, absolwentka psychologii stosowanej na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Ukończyła Szkołę Psychoterapii Poznawczo-Behawioralnej Uniwersytetu SWPS, uzyskując certyfikat psychoterapeuty PTTPB. – W pracy terapeutycznej najważniejsze jest dla mnie indywidualne spojrzenie na pacjenta i nawiązanie odpowiedniej relacji, opartej na wsparciu i wzajemnym szacunku – mówi Paulina.

Katarzyna Gaber-Kasprzyk.  Psycholożka, absolwentka Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie na Wydziale Psychologii (spec. Psychologia kliniczna). Psychoterapeutka poznawczo-behawioralna: w trakcie szkolenia w krakowskim Instytucie Poznawczym. Współautorka książki „Kiedy cierpisz na zaburzenia odżywiania”. – Ja również zmagałam się z zaburzeniami odżywiania. Dzięki temu, dokładnie rozumiem przez co przechodzą moi pacjenci. Teraz, pomagam im walczyć o swoje zdrowie – kwituje Kasia.

Założycielki HelpED. Fot. Archiwum prywatne.