Dzisiaj trochę inaczej, z innej perspektywy – waszej perspektywy. Bo proces terapeutyczny to przenikanie się wielu światów i wynoszenie z nich tego, co działa i bywa użyteczne. A ponieważ to dzięki moim pacjentom, mogę spełniać swoją największą pasję, czyli nieustannie zdobywać wiedzę, postanowiłam zebrać część tego, czego się od nich nauczyłam w formie 5 lekcji. To rady od osób, którym towarzyszę w procesie terapii. Przeczytajcie do końca. Warto.
„Kto się nie rozwija, ten się zwija”. Usłyszałam te słowa od pacjentki na jednej z sesji. Była mistrzynią małych kroków, z definicją rozwoju totalnie inną od tej, którą często spotykamy w wykreowanym świecie Instagrama. Esencją procesu jej zmiany było to, że stawiała sobie maleńkie cele, np. patrzeć komuś w oczy na ulicy czy zabierać głos na zebraniach zespołu. Mówiąc inaczej, znalazła swój klucz na tworzenie nawyku. A wiecie co jest najbardziej uderzające? Jej zmiany były mocno zauważalne przez innych. Docenił je pracodawca, docenili znajomi. Te małe, z pozoru nieuchwytne kroki dały jej ogromne rezultaty w postaci poczucia większej sprawczości i poczucia własnej wartości. Totalne zaprzeczenie tego, że aby coś osiągnąć musimy zarobić milion, zacząć grać na giełdzie lub trenować o 5 rano. Mała zmiana, ale istotna dla Ciebie, jest najważniejsza w stawaniu się wersją siebie, do której dążysz. Potwierdzają to badania naukowe, a nawet obserwacje dzieci. Aby czuć, że się rozwijamy, potrzebujemy kolejnych wyzwań. Niekoniecznie tych olbrzymich.
Dbaj o relacje społeczne
Jesteśmy zwierzętami stadnymi. Potrzebujemy ludzi. Dlaczego? A chociażby po to, aby zaspokoić nasze potrzeby, takie jak: uwaga, współczucie, przyjaźń czy poczucie wspólnoty. Te cechy mocno nas budują i to właśnie ich zabrakło podczas pandemii koronawirusa. Ludzie pozwalają nam się też zdystansować. Nabrać odpowiedniej perspektywy. Uczą nas patrzeć inaczej na życie, czasami mniej oczekująco, a bardziej z nadzieją… Dają też nowe rozwiązania, sposoby radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Mogą być naszym wsparciem. Najważniejsze jest jednak to, żeby otaczać się wartościowymi osobami, przy których czujemy się dobrze. Czujemy się sobą i możemy liczyć na ich akceptację i nie oceniający sposób bycia.
Zbuduj swoją definicję
Każdy z nas ma inną definicję szczęścia, radości, miłości. W końcu, ile ludzi, tyle definicji. Ale jeśli zapytam teraz, czym jest dla was rodzina, to jedna osoba pomyśli o idealnym dzieciństwie, pełnym ciepła i wycieczek rowerowych, a inna o systemie, który ogranicza, a może nawet trąci przemocą. Każdy z nas musi więc wybrać odpowiednią ilość składników do swoich definicji, znaleźć równowagę i o nią zadbać. Dzięki temu, łatwiej nam będzie chociażby zrozumieć oczekiwania innych.
Zachowaj balans
Rozpoczynając nowe projekty lub realizując świeże pomysły (terapii też się to tyczy), niekiedy mamy tendencję do działania na 300 proc. Podobnie jest z procesem zdrowienia. Początkowy okres fascynacji może sprawiać, że chcemy iść dalej, głębiej. Czy można jednak wypalić się w rozwoju? No jasne! Czytanie książek rozwojowych jest tak samo ważne, jak czytanie powieści. Ale równie istotne jest też czasem oglądanie filmów na Netflixie, jeśli sprawia nam to radość, oczywiście. Nieustanne słuchanie podcastów o tematyce psychologicznej też może zmęczyć. Dlatego tak ważne jest, aby rozwijać się w dogodny dla siebie sposób – na bieżąco dowiadywać się o sobie nowych rzeczy. Słuchać siebie i swojego ciała…
Doprowadź leczenie do końca
I mowa tutaj nie tylko o antydepresantach (jeśli zachodzi taka potrzeba), ale też o suplementach diety. Znowu wracamy do sprawczości i samodyscypliny. Patrzę realnie na problemy moich pacjentów. Niestety, fakt, że wielu z nich porzuci leczenie gdzieś po drodze, jest bardziej niż pewny. To samo powiedzą psychiatrzy. Zapytacie, o co chodzi z tymi lekami? Pierwsza rzecz to źle dobrana farmakoterapia. Druga – zachłyśnięcie się lepszym samopoczuciem i odpuszczenie. Środki antydepresyjne rozkładają się w naszym ciele bardzo długo. Potrzebują czasu na skuteczne działanie, tak samo jak ciało na regenerację. Bez właściwego podejścia, tylko to ciało podleczymy. Od swojej pacjentki usłyszałam, że to jak z lekami na gorączkę. Kiedy lekarz daje ci lek na gorączkę, masz go zażywać tyle, ile trzeba. W przeciwnym razie istnieje duże prawdopodobieństwo, że nabawisz się grypy.