Zwyczaj otwierania okien w holenderskich domach, pozornie prosty, kryje w sobie bogactwo znaczeń i wartości kulturowych. Ich odsłanianie to nie tylko gest otwartości, ale także sposób na podtrzymanie więzi społecznych i tworzenie wspólnoty. A jak z Waszymi oknami? Wolicie odsłonięte czy może zasłonięte firankami?
Holandia kontynuuje swoją tradycję otwartości na świat, a holenderski dom to nie tylko budynek, lecz przede wszystkim urzeczywistnienie idei, głoszącej, że mieszkańcy kraju mogą żyć obok siebie, czerpiąc wzajemnie z różnych kultur i tradycji.
Transparentność ponad wszystko!
Wielu ludzi spoza Niderlandów zastanawia się, dlaczego w domach Holendrów nie ma firanek. Każdy przechodzień widzi, co jest w środku. Istnieje kilka teorii, które tłumaczą to zjawisko. Jedna głosi, że zwyczaj ten wywodzi się jeszcze z epoki kalwinizmu i systemu filaryzacji. Duże, odsłonięte okna, do których można było swobodnie zajrzeć oznaczały, że mieszkańcy domu nie mają nic do ukrycia i niczego się nie wstydzą. Z drugiej strony, spoglądanie w okna do tej pory uważane jest za gigantyczny nietakt.
Podatek od okna
Warto pamiętać jeszcze o jednym historycznym uwarunkowaniu, widocznym zwłaszcza w centrum Amsterdamu, gdzie domy są wysokie i wąskie z powodu opodatkowania ich szerokości. Podobnie rzecz ma się z oknami. Od 1812 roku do 1896 roku w Holandii nakładano podatek okienny. Ich liczba i wielkość była wyrazem majętności gospodarza, ale lepiej było mieć jedno duże okno, niż płacić podatek od kilku.
Giethoorn. Miejscowość nazywana Wenecją Północy lub Wenecją Holandii. W starej części Giethoorn nie ma żadnych dróg, poza ścieżkami rowerowymi. Okien w domach jak widać, również sporo.
Niewierna żona
Mówi się, że odsłonięte okna mają też związek z nieobecnością męża w domu. Dawniej, gdy mężczyźni wyruszali na wojnę, kobieta pozostawiała odsłonięte okna, aby udowodnić swoją wierność sąsiadom. Poza tym, w Holandii pogoda nie rozpieszcza, dlatego większe okna bez firanek dają więcej światła w pochmurny dzień.
Codzienność na widoku
Otwarte okna to także forma wyrażania otwartości i uczestnictwa w życiu publicznym. Widok wnętrza domu staje się w pewnym sensie rozszerzeniem przestrzeni publicznej, gdy pozwala się przechodniom zobaczyć, co dzieje się wewnątrz. Mieszkańcy Holandii często urządzają swoje domy lub mieszkania w sposób, który zachęca do spojrzenia zza okna, dzieląc się fragmentem swojej codzienności z innymi. Drewniane, mosiężne stoły w salonach, a nad nimi kryształowe żyrandole, do tego mapy na ścianach i kolorowe biblioteczki przykuwają wzrok niejednego turysty.
Warto zaznaczyć, że brak firan i zasłon nie dotyczy wszystkich holenderskich domów, zwłaszcza, że w kraju mieszka wielu imigrantów, a Amsterdam uznawany jest za najbardziej międzynarodowe miasto na świcie. Stolicę Niderlandów zamieszkują przedstawiciele różnych nacji. W 2020 roku było ich aż 180 – Najwięcej Marokańczyków, Turków oraz Anglików. To ogromna ilość, biorąc pod uwagę, że świat liczy ok. 196 różnych narodowości.