Nie znajdziemy w Polsce chyba drugiego takiego salonu z pisakiem zamiast dywanu… Ula S., podróżniczka z Rzeszowa, zatrzymała we wnętrzu swojego domu orientalno-afrykański krajobraz otulony hipnotyzującym zapachem piżmowego kadzidła. Pełno tu etnicznych elementów z całego globu: Papui – Nowej Gwinei, Hondurasu, Czadu, Somalii, Sudanu Południowego czy Himalajów. Cały świat zamknięty w jednym miejscu niczym atlas. Ze ścian zerkają członkowie wielu plemion, m.in. ludu Wodaabe, w którym to mężczyźni noszą strojne ubiory i wykonują skomplikowane makijaże…
– Nie inspiruję się magazynami wnętrzarskimi. Każda podróż jest inspiracją do kreowania wnętrza domu. Zawsze z radością wracam do moich przestrzeni, chociaż kocham „dotykać” nowe miejsca. To moja oaza i twierdza jednocześnie – mówi właścicielka.