Przemek Kołtun z Dynowa buduje największą monster limuzynę na świecie! –To będzie z pewnością najbardziej ekstrawagancki pojazd w Polsce. Z luksusowym wnętrzem i silnikiem V10 emitującym odgłos ścigacza! – przekonuje konstruktor. Gdy 10-metrowy olbrzym wyjedzie na podkarpackie drogi, redakcja Kobiet nad wyraz poinformuje Was o tym jako pierwsza! Zostańcie z nami!
Nie ma chyba w Polsce drugiego takiego pasjonata motoryzacji, jak Przemek Kołtun z Dynowa. Cztery lata temu mężczyzna skonstruował największego monster trucka na świecie. Jak tu się nie zachwycić samochodem, który mierzy 10 metrów długości i 3 metry wysokości? Nic dziwnego, że gwiazdy z całego kraju zjeżdżają do małego miasteczka nad Sanem, żeby zobaczyć to cudeńko w maxi rozmiarze. Była już Beata Kozidrak, Ekipa z Frizem na czele, raper Kubańczyk i wielu innych. Kto zna Pszemkovskiego, ten wie, że jego twórczy potencjał nigdy nie słabnie. Dlatego w tym roku konstruktor idzie na kolejny rekord. Buduje największą monster limuzynę na świecie. – To będzie z pewnością najbardziej ekstrawagancki pojazd w Polsce. Wszystkie monster limuzyny, które do tej pory wyprodukowano nie są w całości zabudowane. Moja będzie całoroczna, a więc największa w swojej klasie – podkreśla z dumą Przemek Kołtun.
Limuzyna jakiej świat nie widział!
Olbrzym ma 3 metry wysokości, tyle samo szerokości i prawie 10 metrów długości. Do tego dochodzą 26-calowe koła. – Silnik o pojemności 7 litrów, który będzie napędzał monster limuzynę, to potężna jednostka V10 generująca ogromną moc (500 KM) i piękny, czysty dźwięk ścigacza. To wspaniała muzyka dla uszu – zachwyca się dynowianin. Maksymalna prędkość, jaką rozwinie samochód wyniesie 100 kilometrów na godzinę.
Ekstrawagancja w każdym calu
Limuzyna ma być jedyna w swoim rodzaju. Wytwornego charakteru nada jej dwutonowy lakier, czyli biel przechodząca pod wpływem światła w iskrzący się błękit. W środku – na bogato. Tapicerka w kolorach złota i czerni. – Wnętrze ma być odpowiednikiem luksusowej, damskiej torebki. Drogie Panie, będziecie zachwycone – wtrąca z uśmiechem konstruktor. Przemek zaplanował już miejsce na trzy telewizory, barek i misternie zdobione siedzenia. Nie zabraknie również ścianki oddzielającej kierowcę od reszty pasażerów. Pracy przy limuzynie jest sporo. Poza wykończeniem wnętrza trzeba jeszcze domontować ogromne koła, pomalować ramy i podprowadzić elektronikę. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, największa monster limuzyna na świecie wyjedzie na dynowskie ulice już wiosną.
Jak do ślubu to tylko monster limuzyną!
Mechanicznego rumaka w maxi rozmiarze będzie można wypożyczyć do ślubu. Auto uświetni też inne imprezy – eventy, wieczory panieńskie i kawalerskie oraz wydarzenia lokalne, krajowe czy międzynarodowe. Limuzyna przygotowywana jest również pod transport gwiazd show-biznesu.
Pszemkovsky Garage
Przemek Kołtun z Dynowa na co dzień zajmuje się własną firmą transportową. Jednak każdą wolną chwilę spędza w garażu za domem. Poza największym monster truckiem i monster limuzyną na świecie można u niego znaleźć największy na świecie motocykl Boss Hoss o długości 5 metrów, z silnikiem V8 i 1000 KM. Do tego dochodzi jeszcze widlak (wózek widłowy) z Czarnobyla i kultowy samochód Hot Wheels. Wszystkie pojazdy czekają w kolejce na remont, aż Przemek znajdzie dla nich czas.
– Od dziecka moją pasją jest motoryzacja. Obiecałem sobie, że będę budował inne rzeczy niż wszyscy. Chcę, żeby po mnie coś kiedyś zostało. Marzę o stworzeniu galerii unikatowych pojazdów, jednakże budowa i utrzymanie tego typu eksponatów sporo kosztuje. Ale ja nie potrafię bez tego żyć… – puentuje Przemek.
Przemek w swoim garażu z największą monster limuzyną na świecie za plecami. Fot. Monika Chrapek