Świat według Beli – od nienawiści do akceptacji własnego ciała

Świat według Beli – od nienawiści do akceptacji własnego ciała

Izabela Domin z Sieniawy postanowiła zawalczyć o własne zdrowie. Zaczęło się niewinnie. Jeden dzień bez słodyczy, później kolejny… I tak w półtora roku schudła 50 kilogramów. Eksperci pewnie powiedzą, że szybkie tempo przemiany grozi efektem jojo. Bela ma jednak swoje antidotum na niechciane kalorie. Gdy widzimy się po raz pierwszy, macha do mnie z bieżni. – Nazywają mnie świrem, bo nie ma dnia, żebym nie przychodziła na siłownię – wtrąca z uśmiechem przy powitaniu. Coraz śmielej myśli o zawodzie trenerki personalnej, a w przyszłości może nawet dietetyczki. – Marzenia o zdrowiu się nie spełniają, marzenia o zdrowiu się spełnia! – mówi łapiąc oddech pomiędzy kolejnymi ćwiczeniami!

Badania przeprowadzone przez Instytut Żywności i Żywienia pokazują, że ponad 60 proc. mężczyzn i prawie połowa kobiet w Polsce cierpi na nadwagę. Problem dotyka też dzieci – co trzeciego chłopca i co piątą dziewczynkę w wieku szkolnym. Otyłych jest mniej – 18 proc. mężczyzn i 21 proc. kobiet. Izabela Domin z Sieniawy przekonała się na własnej skórze, jak bezlitosna bywa codzienność, gdy waga przy wzroście 160 centymetrów wskazuje 113 kilogramów. – Pierwszy raz zaczęłam się odchudzać na studiach. Z pomocą dietetyka, w trzy miesiące ubyło mi 20 kilogramów. Ale, że byłam młoda, niezdyscyplinowana i nieskłonna do wyrzeczeń – przybrałam w efekcie jojo 30 kilogramów – wspomina 34-letnia kobieta. Pojawiła się niedoczynność tarczycy, problemy z nieregularną miesiączką i zaburzenia depresyjne. – Czułam się niechciana. Nienawidziłam się. Zwykły spacer sprawiał ogromne trudności. Butów nie wiązałam, a wsuwałam. Mimo to, przychodziłam z pracy, zasiadałam przed telewizorem i podjadałam tuczące przekąski – dodaje.

Ciało nie ogranicza ducha!

Z dnia na dzień postanowiła zawalczyć o siebie. Odstawiła słodycze, fast foody, alkohol i smażone potrawy, a podczas zakupów zaczęła wybierać zdrowsze produkty. Stopniowo rzuciła palenie. – Ludzie mówią, że jestem uparta. Najpierw z uporem maniaka nie chciałam ze sobą kompletnie nic zrobić. Później, gdy już podjęłam się przemiany, potrafiłam na spotkaniach rodzinnych nie zjeść ani kawałka tortu itp. Jadłam za to 4 posiłki dziennie i piłam do 3 litrów wody. Do tej pory tak robię. Taki system pomógł mi wyeliminować obżarstwo – tłumaczy Iza.

Fot. Archiwum prywatne

Dieta to jedno, ruch to drugie. Bela zaczęła więc ćwiczyć w domu. Wybrała 40-minutowy trening z Ewą Chodakowską, popularną trenerką, przez który przechodziła na początku jakieś 1,5 godziny. Z czasem, wykonywała ćwiczenia już bez przerw. W 2019 roku w Sieniawie powstała pierwsza siłownia i właśnie tutaj wyciągnęła ją siostra. Bela wykupiła miesięczny karnet i zaczęła jeszcze usilniej walczyć o zdrowe ciało. Na początku, przez skrępowanie, ćwiczyła na osobności. Aby nie patrzeć na swoje odbicie w lustrze, stawała w najbardziej oddalonym kącie sali. – Potrzebowałam czasu na akceptację. Ciężko było to wszystko poukładać w głowie – mówi. Kryzysy oczywiście się pojawiały. Najtrudniej o motywację, gdy pomimo starań waga stoi w miejscu. Teraz już wie, że to zupełnie normalne w trakcie procesu odchudzania.

Szybko zrzucała zbędne kilogramy, dlatego w jej przypadku konieczna była abdominoplastyka, czyli operacyjne usunięcie nadmiaru skóry z brzucha. Ma za sobą dwa tego typu zabiegi. Jej proces przemiany nadal trwa. Teraz skupia się na spalaniu tkanki tłuszczowej i budowaniu masy mięśniowej. Cieszy i satysfakcjonuje ją każda zmiana, nawet ta najmniejsza, ale na laurach nie zamierza spocząć. Nieustannie pracuje nad swoją wymarzoną figurą. Coraz śmielej myśli o zawodzie trenerki personalnej, a w przyszłości marzy o uprawnieniach dietetyczki.

Fot. Archiwum prywatne

Małymi krokami na szczyt

Wiele przeszła, aby spełnić swoje pragnienia o zdrowym życiu. Znosiła niewybredne komentarze na temat wyglądu i prześmiewcze spojrzenia. Z perspektywy czasu uważa, że ograniczał ją strach przed porażką i opinią innych. -Gdybym miała kogoś zmotywować do działania powiedziałabym, że do zmian trzeba dojrzeć. A jeśli podejmiemy się już wyzwania, ważna jest samokontrola i samozaparcie. Przydadzą się też długoterminowe cele i przestrzeganie wyznaczonego planu – radzi i dodaje, że wielu ludzi kojarzy zdrowy tryb życia z wielkimi kosztami i wyrzeczeniami. A wystarczy zacząć od małych kroków. Mniej smażonego, więcej gotowanego, owoce zamiast wysoko przetworzonych słodyczy i sporo ruchu.

Źródło inspiracji

Ludzie mówią Beli, że jest inspiracją. Już kilkukrotnie zdarzyło jej się to słyszeć. – Znajoma powiedziała, że ją zainspirowałam do działania, po czym schudła 10 kilogramów w kilka miesięcy. To niesamowicie budujące, że moja historia może być przyczynkiem do dobrych zmian u innych. Marzenia o zdrowiu się nie spełniają, marzenia o zdrowiu się spełnia! – kwituje.

Fot. Archiwum prywatne

************************

Komentarz psychodietetyk Katarzyny Szczepaniak

Nadwaga i otyłość są niestety nadal zapalnikiem dla stygmatyzacji i postrzegania osób otyłych jako leniwe, mniej aktywne i niesprawne. Stąd rodzi się brak akceptacji przez otoczenie, a co za tym idzie: odrzucenie, wyśmiewanie, izolacja czy przemoc słowna, w tym: poniżanie, wyśmiewanie lub znaczące spojrzenia, wytykanie… Niestety tego typu zachowania zamiast motywować do zmian, potęgują problem budząc wstyd, zażenowanie czy brak wiary w siebie u osób otyłych. Często wspólnie z otyłością występują inne jednostki chorobowe, takie jak: cukrzyca typu 2, nadciśnienie czy problemy metaboliczne. Brak zrozumienia i postrzegania otyłości jako choroby ze strony społeczeństwa oraz u samych osób chorych staje się elementem ciągłej stygmatyzacji zamiast wsparcia. Czy z osoby chorej na przykład na zapalenie płuc będziemy się śmiać? Nie, okażemy troskę, wsparcie, zaproponujemy leczenie. Dlaczego więc nie zadbać w ten sam sposób o osoby z nadwagą? Z pewnością, otrzymane wsparcie byłoby pomocne w walce o zdrowie. Wtedy strach przed oceną, niskie poczucie własnej wartości, obawy związane z pojawieniem się w siłowni, na basenie czy parku nie powodowałyby dodatkowego obciążenia. Niesamowita siła Pani Izabeli pokazała jak wiele można osiągnąć wierząc w obrany cel. Teraz nie tylko cieszy się zdrowiem, ale jest także motywacją dla innych.