Patrycja Hockuba-Stach od siedmiu lat prowadzi nowatorski butik w samym sercu Rzeszowa. „Pata” to oryginalne miejsce, które promuje ideę slow shoppingu, przyciągając miłośniczki wyszukanego stylu oraz wysokiej jakości ubrań, butów czy torebek. Feria barw, bogactwo wzorów i przemyślane, ciekawe fasony to znak rozpoznawczy jej odzieżowego asortymentu, którego sporą częścią są produkty od światowych projektantów, takich jak Christian Dior, Gucci, Saint Laurent czy Louis Vuitton. W rozmowie z Moniką Chrapek przekonuje, że każda kobieta zasługuje na odrobinę luksusu. Piękno wymaga przecież wyjątkowej oprawy…
Dlaczego branża odzieżowa?
Zawsze fascynowały mnie ubrania, potrafię wciąż o nich myśleć. Nieustający zachwyt nad modą doprowadził mnie do miejsca, w którym dzisiaj się znajduję – własnego sklepu wypełnionego po brzegi piękną odzieżą. Początki nie były ani łatwe, ani trudne. Nie miałam doświadczenia w prowadzeniu takiego biznesu, chociaż pracowałam wcześniej w salonach odzieżowych. Byłam i nadal jestem jedyną osobą decydującą o sposobie prowadzenia butiku, odpowiedzialną za wybór asortymentu – jego prezentację oraz sprzedaż. Wszystkie media społecznościowe prowadzę sama. Być może ktoś z branży mógłby mi wytknąć kilka marketingowych błędów, jednak mam wrażenie, że to właśnie one pomagają mi pozostać autentyczną. Komunikacja z klientkami jest dla mnie najważniejsza, ponieważ razem tworzymy to miejsce.
Fot. Ryszard Kocaj
Ekskluzywny second hand. Skąd inspiracja na taki biznes?
To klientki wyznaczyły tę drogę. Chciały markowych rzeczy w dobrych cenach. Brakowało w Rzeszowie miejsca, gdzie można stacjonarnie obejrzeć torebki Louis Vuitton, Gucci czy buty od Diora, Chanel i Saint Laurent. Na początku rzeczy w butiku były tańsze i bardziej popularne. Towary niszowe pojawiały się powoli, ale za to szybko znikały. Zainteresowanie produktami świetnej jakości nie mija, dzięki temu, mamy ich więcej, a jeśli się nam znudzą, możemy spróbować je sprzedać. Od tego jestem ja i przestrzeń, którą do tego celu stworzyłam. Butik działa siedem lat, ale pomysł na biznes zrodził się jeszcze wcześniej.
Jakie rzeczy można u Ciebie kupić?
Nie tylko luksusowe. Staram się gromadzić jakościowe produkty, bo uważam, że nie potrzebujemy ubrań wykonanych w pośpiechu, masowo. Kupując sporo stosunkowo taniej odzieży, którą jesteśmy zewsząd zalewani, wydajemy o wiele więcej pieniędzy, niż nabywając na przykład u mnie kilka porządnych i pięknych rzeczy (o niższych, ale nie najniższych cenach). Jest ich wiele i nigdy nie wiem, co się trafi, wszystko zależy od klientek, które decydują się sprzedać swoje ubrania za moim pośrednictwem. Oferuję odzież, głównie sukienki, buty, torebki i akcesoria (biżuterię, okulary, a nawet perfumy). Mogłabym recytować alfabetycznie nazwy projektantów zarówno polskich, jak i zagranicznych, ale lubię wszystkich i nie wymienię żadnego. Rzeczy, które znajdują się w moim butiku są własnością klientek, dlatego zawsze im powtarzam: „mój sklep jest również twoim!”.
Luksusowe ubrania na wyciągnięcie ręki…Jak taka sprzedaż wygląda w praktyce?
Prowadzę komisową sprzedaż damskiej odzieży. Każdy może przynieść do mnie swoje rzeczy, aby spróbować je sprzedać. Wspólnie ocenimy szanse na sprzedaż i ustalamy cenę oraz czas realizacji. Gdy się uda, rozliczamy się. Nic trudnego. Co ważne – unikam przyjmowania w komis rzeczy vintage. Co innego świadoma, współczesna inspiracja wzornictwem z poprzednich dekad, to mi się podoba. Nie przepadam za „starociami”. Lubię nowoczesność i świeżość.
Kim są Twoje klientki?
Jest ich wiele, wszystkie są wspaniałe. Jedne anonimowe, inne popularne – oglądamy je na większych i mniejszych ekranach, deskach teatru, a także słuchamy w radiu czy na świeżo nagranych autorskich płytach. To przedstawicielki artystycznego Rzeszowa i nie tylko… Gdy aktorki prezentują na sobie ubrania zakupione w moim butiku, pękam z dumy. Z taką samą radością reaguję na piosenkarki wybierające u mnie stylizacje do teledysków. Do „Paty” zaglądają też urzędniczki, nauczycielki, lekarki, agentki nieruchomości, kosmetolożki, fryzjerki, a nawet stylistki. Przychodzą również panie, którym brakuje pomysłu na stworzenie własnego stylu. Staram się zawsze służyć im dobrą rada. Chyba się udaje, bo w odpowiedzi, otrzymuję często zdjęcia w stylizacjach z mojego butiku. Podziękowania od usatysfakcjonowanych klientek to dla mnie największy komplement.
Fot. Ryszard Kocaj
Co wyróżnia „Patę” na tle innych butików?
Ten butik to ja. Urządziłam to miejsce dokładnie tak, jak chciałam. W samym centrum miasta. W kamienicy koło Biura Wystaw Artystycznych przy ul. Gałęzowskiego. Kanapa, dywany, szklisty, ciemny parkiet i metalowe meble tworzone na wymiar, opatrzone moim logo… A do tego pełno kwiatów zarówno żywych, jak i sztucznych. Duże lustra i unoszący się w powietrzu zapach perfum pomieszany z aromatem świeżo mielonej kawy. Można tu oderwać się od codzienności. Stworzyłam społeczność, jestem tego pewna. Rozumiem swoje zadanie jako pośrednika sprzedaży. Klientki nie doświadczają jednak z mojej strony presji kupowania. Tutaj nikt nikogo do zakupów nie zmusza.
Czym jest dla Ciebie moda? Wspominałaś, że prezentujesz na sobie ubrania z butiku…
Już dawno zdecydowałam się na prezentowanie ubrań na sobie. To się sprawdza. Raz w tygodniu zabieram rzeczy do domu na mini sesje zdjęciowe, które wykonuję telefonem. Takie „selfiaczki”. Następnie publikuję je w mediach społecznościowych, z uwzględnieniem cen i rozmiarów. Na sylwetce sukienka wygląda zupełnie inaczej niż na wieszaku. Nie chcę jednak, aby było nudno – tylko ja i wciąż ja… Dlatego często pokazuję moje klientki w ubraniach dostępnych w butiku, sfotografowane podczas profesjonalnych sesji zdjęciowych. Wspólnie z zaprzyjaźnionym fotografem przygotowujemy ciekawe projekty, pokazując światu kobiety niekoniecznie o posturze modelek – z różnymi figurami i rozmiarami. Zawsze powstaje z tego obłędna opowieść. Odważna podróżniczka przemierzająca Czarny Ląd w szykownej sukni ze światowego domu mody. Niezachwiana miłość cudownie silnej matki i niepełnosprawnej córki uwieczniona w kadrze okraszonym kwiecistymi sukienkami. Dumna kobieta plus size, otulona zmysłowymi, koronkowymi ubraniami…Tych super kobiet było, jest i będzie coraz więcej, bo moda jest moją miłością…Napędza mnie do działania i pomagania innym.