W internecie wystartowała apolityczna kampania profrekwencyjna zachęcająca kobiety do tego, by oddały swój głos w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Każda z uczestniczek challenge’u akcji „Kobiety na wybory” nominuje trzy kolejne, więc temat nabiera rozpędu…
Kobiety mają prawa wyborcze od 1918 roku, jednak nie wszystkie z nich korzystają. Jak pokazują badania, aż 45 proc. ankietowanych dobrowolnie rezygnuje z tego, by przy urnie wyborczej zająć stanowisko w ważnych sprawach społecznych.
Według danych Ipsos z marca br. jedynie 55 proc. kobiet w wieku 18-39 lat deklaruje, że pójdzie na wybory parlamentarne. Wśród Polek w wieku 40-59 lat odsetek ten jest niewiele większy, bo wynosi 56 proc. Dla odmiany – aż 80 proc. pań powyżej 60. roku życia zapewnia o swojej obecności przy urnach wyborczych.
Kobiety na wybory
Kobiety zwykle o polityce głośno nie rozmawiają. Ale gdyby spytać o to, czy edukacja, praworządność, sprawnie działająca służba zdrowia lub bezpieczeństwo są dla nas ważne, większość bez wahania odpowiedziałaby twierdząco. Dlatego przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się za niecałe dwa tygodnie, bo już 15 października br., powstała kampania edukacyjna pro bono mająca na celu zwiększyć frekwencję wyborczą wśród kobiet. Inicjatorką akcji „Kobiety na Wybory” jest Katarzyna Rozenfeld – liderka, mentorka i coach z 25-letnią praktyką w biznesie. Wspierają ją wolontariuszki, organizacje społeczne, a także artystki i celebrytki, podejmujące się wiralowego wyzwania pod hasłem #glosuje23challenge, które ma być odpowiedzią na pytanie: „Dlaczego idę na wybory”. Każda z uczestniczek challenge’u nominuje trzy kolejne. To sprawia, że kampania nabiera ogromnego rozpędu w mediach społecznościowych.
Organizatorki zapewniają, że akcja jest apolityczna i otwarta na wszystkich, niezależnie od wyznawanych poglądów politycznych, a jej czysto informacyjny charakter ma zaktywizować kobiety, by oddały głos w myśl zasady: „nic o nas bez nas”.
-Chodźmy na wybory! Nie odbierajmy sobie prawa do budowania naszej przyszłości – przekonują i podkreślają, że prawo wyborcze jest prawem, z którego nie warto rezygnować.